Z rodziną Agnieszki znamy się od dawna. Moja mama zna jej mamę. Tomek wychowywał się na jednym podwórku z jej bratem, ja pracowałam kiedyś z jej siostrą, a u samej Agi jeździliśmy konno przez dwa sezony zaraz po naszym własnym ślubie ;) Czasem robimy takie zlecenia na swoim własnym podwórku, czyli w naszym miasteczku i jego okolicach gdzie mówi się, że wszyscy się znają. Coś w tym jest. Agnieszka od początku wiedziała, że to my mamy uwiecznić dzień jej ślubu, więc nie było wyboru ;) To niezwykle budujące i motywujące jak ktoś mówi „albo Wy albo nikt”! A więc zarezerwowaliśmy termin ślubu tym razem przy pizzy w restauracji. Tak to bywa jak zabieramy naszą córkę Jowitkę ze sobą, to kawa nie wystarcza ;)
Ślub był zaplanowany na lipiec, więc mieliśmy nadzieję na piękną pogodę również na sesjach i tak też się stało. Przy obu sesjach towarzyszyły nam konie – pierwsza wielka miłość Agi. Ale nie martw się Filip, myślimy, że teraz to Ty masz pierwsze i największe miejsce w sercu Agnieszki ;) Na zdjęciach trzeba było pomieścić obie te miłości. W dniu sesji narzeczeńskiej trafiliśmy do zaprzyjaźnionej stajni oraz nad wodę. Była nawet kąpiel ;) Takie poświęcenie dla ciekawych ujęć, zobaczcie sami.
Dzień ślubu Agnieszki i Filipa był upalny. Najpierw odwiedziliśmy pana młodego żeby go „ubrać” i zrobić kilka zdjęć jak się stresuje, a Tomek zwykle jakieś suchary opowiada żeby rozładować napięcie, wszak to „tylko” ślub ;) Tak w naszym pakiecie ślubnym zawsze znajdziecie gratis dobry humor i ile to już razy słyszeliśmy jak nam za to dziękujecie, bo wtedy jakoś Wam łatwiej, stres mniejszy jak ktoś podchodzi do tego z uśmiechem. Po to też dla Was jesteśmy żeby w razie potrzeby służyć pomocą, czy to żartem czy pomocą w zapięciu muchy lub wpięciu welonu (o to prosicie najczęściej).
Jak już Filip był gotowy zostawiliśmy go z pytaniem: „ale przyjedziesz?” :) i popędziliśmy do domu Agnieszki. Panna młoda już w pięknej fryzurze i makijażu gotowa była do wskoczenia w suknię ślubną. Mama i siostra pomagały, a w powietrzu było czuć takie pozytywne emocje.
Gdy już wszystko było gotowe Aga zeszła do ogrodu i oczekiwała swojego narzeczonego. Pierwsze spotkanie zwykle jest emocjonujące i tak też było. Piękni i zakochani!
Krótki błogosławieństwo, kilka rodzinnych zdjęć i jedziemy do kościoła. Ceremonia zaślubin była zachwycająca i łapiącą za serce. Od pary młodej wciąż biła radość i szczęście!
Zaraz po ślubie Aga i Filip zaprosili swoich gości do pobliskiej restauracji na przyjęcie weselne, gdzie zabawa trwała do białego rana, a jej najważniejsze momenty możecie zobaczyć w naszych kadrach. Udanego odbioru!











































































































